Mężczyzna z Sanoka. Artysta. Mąż. Ojciec i przyjaciel. Dla mnie - inspiracja.

 

Jako młody artysta zajmował się fotografią, wygrywając szereg konkursów międzynarodowych. Dziś Beksiński jest rzadziej kojarzony z czarno-białymi zdjęciami, jednak to właśnie od nich zaczął swoją karierę. Jego fotografie przedstawiały ludzkie postacie, często w niecodziennych pozach – skulone, jakby zalęknione modelki były owinięte sznurkami, ich ciała były zdeformowane lub tak skadrowane, że było widać tylko ich fragmenty.

 

 

Pierwszym poważnym sukcesem wystawienniczym była dla Beksińskiego wystawa jego trzydziestu kilku obrazów o tematyce czysto fantastycznej, zorganizowana w 1964 roku w Warszawie przez krytyka Janusza Boguckiego. O ile awangardowa krytyka odwróciła się wówczas od Beksińskiego raz na zawsze, uważając go za renegata, o tyle publiczność dobrze przyjęła wystawę. Sprzedał na niej wszystkie wystawione obrazy. Po wielu staraniach i perturbacjach, w 1977 przeprowadził się wraz z rodziną do Warszawy (zameldowany 28 marca tego roku), ciesząc się coraz większym uznaniem publiczności i spotykając się z coraz bardziej zaciętą krytyką dawnych sprzymierzeńców. W czasie mieszkania w Sanoku oraz po przeprowadzce do Warszawy, współpracowała z nim i pomagała w jego działalności Maria Turlejska.

Ku zdziwieniu, rysunki początkowo hołdowały nieprzedstawiającemu językowi wypowiedzi artystycznej, która z czasem wyewoluowała do figuratywnych, przesyconych erotyką i sadyzmem form. Dominowała tu deformacja, masochistyczne wizje zniewolenia jednostki, ujętej w seksualnych pozach. Odważne przedstawienia znane były tylko najbliższym i wtajemniczonym ludziom, gdyż panujący wówczas w Polsce opresyjny system nigdy nie zaakceptowałby tego typu przedziwnych wizji. Rysunek Beksińskiemu był bliski, dlatego też powrócił do niego – jak się okazało – pod koniec swego życia.

W swej twórczości z lat 90. Beksiński coraz bardziej oddalał się od fantastyki, tajemniczych treści, pełnej grozy atmosfery, którymi były przepełnione jego obrazy z okresu „fantastycznego”, który też sam określał jako „barokowy”. Coraz bardziej pracował nad formą, uważając, że mimo iż pozostaje nadal wierny figuracji, to powinien znów malować tak, jak to robił we wczesnej młodości, to znaczy z jedynym tylko celem do osiągnięcia: poprawnie, harmonijnie, w określonym porządku zamalować pewną wyznaczoną ramami płaszczyznę, tak jak to określał Malewicz. Ten okres swojej twórczości Beksiński nazywał „gotyckim”.

 

Po 2000 roku, nie zaprzestając jednocześnie malować i rysować, zaczął Beksiński tworzyć swoje kompozycje na komputerze i przy pomocy fotokopiarki.

 

 

 

Źródła: 

wikipedia.pl

beksinski.eu