Drukuj
Odsłony: 124

Kiedy dostałam swoje pierwsze zlecenie na tatuaż, byłam przerażona i podekscytowana zarazem. W końcu ktoś będzie nosił na ciele dzieło moich rąk.

 

Kolega przesłał mi z piętnaście obrazków z wizerunkiem smoków i zaznaczył wyraźnie, co ma się znaleźć na projekcie. Podwinęłam rękawy i mówię: „Do dzieła zatem!” Jednak niestety, nie było to łatwe ani szybkie. Kolega okazał się wymagającym klientem (co tu się dziwić, przecież będzie miał to na ręce) i sam projekt z poprawkami zajął mi jakieś 3 tygodnie. Natomiast efekt był naprawdę zadowalający. Smok prezentował się wspaniale. Gad&Roses.

Po wysłaniu mi zdjęcia gotowego tatuażu, skakałam z radości. Wyglądało to przepięknie. Jeszcze bardziej cieszyłam się, gdy może rok, może półtora później, ten sam kolega poprosił mnie o kolejny projekt, dopełnieniem smoka miała świątynia i gejsza. Również i tutaj trochę to trwało, ale dopracowane rzeczy wymagają czasu. Dlatego przedstawiam Wam projekty oraz efekt.